Wielki Piątek jest dniem ciszy i zadumy. Jest to jeden z dni, kiedy Kościół nie sprawuje Eucharystii – tak będzie aż do Wigilii Paschalnej. Wspominamy Mękę i Śmierć naszego Zbawiciela, który króluje z wysokości Krzyża – dlatego kolor szat liturgicznych, przewidzianych na ten dzień, to czerwień – kolor królewski, ale również symbolizujący krew i męczeństwo.
Liturgii Wielkiego Piątku przewodniczył o. Paweł Gomulak OMI – misjonarz ludowy i papieski Misjonarz Miłosierdzia z naszej wspólnoty zakonnej w Kędzierzynie-Koźlu. Wymownym znakiem tego dnia jest akt prostracji (leżenia krzyżem), którego dokonuje celebrans na początku liturgii. Jest to wyraz najgłębszej pokory. Stąd znamy go również z momentu przyjęcia święceń diakonatu, prezbiteratu i episkopatu. Po krótkiej modlitwie rozpoczęła się Liturgia Słowa, zwieńczona w tym dniu opisem Męki Pańskiej, który wykonał chór parafialny z solistami – m.in. o. Krzysztofem Jurewiczem OMI, który zaśpiewał partie skomponowane do słów Chrystusa.
Kazanie wygłosił główny celebrans. Nawiązując do sceny w ogrodzie Eden, kiedy Adam zraniony grzechem schował się przed Bogiem, wskazywał, że wciąż powtarzającym się pytaniem Boga, które przeplata całą Biblię, jest wołanie: „Adamie, gdzie jesteś?”
Bóg szukający człowieka – taki był Chrystus. Piękny banita, który zawsze kierował się na peryferie – do prostytutek, celników, złodziei, trędowatych. (…) Który potrafił za sobą zostawić całe miasto święte, kapłanów z ich tradycjami, świętością i świątynią, a nawet przestraszonych jedenastu Apostołów. Sam poszedł na Krzyż, aby odnaleźć tę jedną, zaginioną, poranioną, martwą duchowo owieczkę.
Pytał za papieżem Franciszkiem, czy czasami Jezus nie chciałby zostawić naszych świątyń, wyrwać się stąd, zostawić nasze piękne liturgie i pójść tam, gdzie zawsze był – na peryferiach, wśród naszych trędowatych i odrzuconych – bo zawsze tam był, a nas tam nie ma.
Dalej ukazywał Boga, który poszukuje człowieka w najciemniejszych miejscach naszego życia. Jezus, który doznał naszej biedy, stał się uchodźcą, doświadczył kuszenia, obmowy, oczernienia, zdrady i zwątpienia wiary, gdy na Krzyżu wołał: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”:
Te słowa nie były frazesem. On chciał doświadczyć naszego zwątpienia w obecność Boga. Jezus nie udawał. Dlatego ratował się słowami modlitwy, której uczył się od Józefa jako dziecko, której uczy się każde hebrajskie dziecko, zasypiając w ramionach ojca: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego”. Paradoksalnie krzyż staje się znakiem największej bliskości Boga – w każdej ciemność naszego życia On mówi „Ja jestem” – nie jest mi obce to, co przeżywasz.
Nieważne kim jesteś, w jak ciężkie grzechy popadniesz, bez znaczenia jest również w jaką ciemność pogrąży się Twoje życie – On z ciebie nigdy nie zrezygnuje! – zakończył kazanie o. Paweł.
Rozbudowaną w dniu dzisiejszym modlitwę powszechną poprowadził z celebransem proboszcz parafii. Po niej nastąpił obrzęd wniesienia i odsłonięcia krzyża, po którym prezbiterzy, siostry zakonne i służba liturgiczna oddali cześć znakowi naszego zbawienia.
Po obrzędzie komunii nastąpiło wystawienie Najświętszego Sakramentu, który w dniu dzisiejszym okryty został białym welonem, i przeniesienie do Grobu Bożego.
(pg)