Niedziela 20 stycznia 2019. Standardowo zaczynamy od śniadania, była zupa owsiana, chleb przypominający ten tostowy, jak w Polsce, oraz parówki drobno pokrojone, w pysznym sosie panamskim. Następnie pojechaliśmy na godzinę 8 rano na mszę, która odbyła się w sali gimnastycznej szkoły Benigno Jiménez Garay. Lokalna społeczność bardzo luźno podchodzi do planowanego czasu rozpoczęcia i Eucharystia rozpoczyna się prawie po godzinie oczekiwania. Panamczycy nie trzymają się sztywno planu, są spontaniczni i przy tym szczęśliwy – nie dbają o ład przestrzenny, żyją bardzo prosto. Dostaliśmy szansę zaangażowania się w trakcie Mszy świętej – i tak Emil miał pierwsze czytanie, Kasia i ja wraz z wyznaczoną młodzieżą z całego świata, zbieraliśmy do koszyka ofiary. To cudowne doświadczenie i możliwość bezpośredniego uczestnictwa w poszczególnych wydarzeniach. Po Mszy św. nie obyło się bez wzruszeń, ponieważ podziękowaliśmy wolontariuszowi Hectorowi za jego trud i poświęcenie – cały czas z nami był i nas wspierał. Miały miejsce również podziękowania u naszych rodzin, które nas przyjęły pod swój dach. Dla rodzin mieliśmy przygotowane upominki, z których bardzo się ucieszyli i również nam coś podarowali. Następnie dzień spędziliśmy z rodzinami – każdy z nas ze swoją. U rodziny, która mnie przyjęła, nocował również ksiądz z Tajlandii. Na zwiedzanie okolic pojechał z nami również Kuba, który mieszkał u siostry od mojej rodziny – później siostra dołączyła ze swoją rodziną i tak na dwa auta zwiedzaliśmy okolice. Byliśmy w centrum Colón, w Bazylice Santa María la Antigua – patronki Panamy, zobaczyliśmy Zatokę w Colón i figurę Jezusa Chrystusa, przypominającą tą z Brazylii w Rio de Janeiro. Pojechaliśmy zobaczyć port i Kanał Panamski, gdzie przepływały ogromne kontenerowce, chyba miały kilkaset metrów długości i były monumentalnie wysokie. Objechaliśmy chyba cały kanał w tej okolicy, mieliśmy okazję zobaczyć przy tym piękną przyrodę – palmy, itp. Na koniec pojechaliśmy na plażę popływać w Morzu Karaibskim (Ocean Atlantycki). Plaże w Panamie mają swój urok i chyba są najpiękniejsze na świecie, woda jest bardzo ciepła, a spodziewałem się, że będzie właśnie zimna. Aczkolwiek mieszkańcy mówią, że teraz jest zimna. Co do wody to jeszcze ciekawostka: w diecezji Colón-Kuna Yala w łazienkach jest jeden kurek – tylko z zimną wodą. Wieczorem spotkaliśmy się na modlitwie i krótkiej integracji wraz z grupą młodzieży z Meksyku – odmawialiśmy różaniec na przemian po polsku i po hiszpańsku, tłumaczyliśmy na język angielski, by wszyscy zrozumieli, aczkolwiek różnie to było, ale to nie ma znaczenia. Wszyscy dzięki Bogu są szczęśliwi. Na kolację było kolejne danie panamskie “tamales” – wszystko bardzo dobre. Jutro już wyjeżdżamy do Panamy na centralne wydarzenia ŚDM 2019. Kończą się dni w diecezjach, w tak krótkim czasie bardzo się zżyliśmy, do gospodyni mówimy “mama” – żal odjeżdżać, wszyscy nas tak ciepło przyjęli, będziemy tęsknić za tymi rodzinami, wymieniliśmy się kontaktami więc utrzymamy tę wspaniałą znajomość.
Poniedziałek 21 stycznia 2019
Rano zjedliśmy razem z rodziną śniadanie, z nowości była panamska tortilla. Nadszedł czas pożegnań z rodzinami i całą społecznością lokalną – tak pięknie nas przyjęli, będziemy tęsknić. Czas jechać do stolicy Panamy. Do Panama City pojechaliśmy lokalnym autobusem, zwanym “diablo rojo”. Mieliśmy wyjechać o godzinie 8:00, ale to jest tutaj umowna godzina między 8:00 a 9:00, tak więc wyjechaliśmy później, ale kto by się przejmował, nam też się nie spieszy, żyjemy bieżącą chwilą, podobnie jak mieszkańcy – jest pięknie. Przy pożegnaniu był też obecny wolontariusz z pierwszego dnia Mauricio.
Kiedy już dojechaliśmy, przywitała nas pięknie panamska młodzież, ciesząc się, śpiewając i grając na bębnie. Przyjechaliśmy pod kościół Nuestra Señora de la Asuncion – to nasza nowa parafia. Dalej przeszliśmy do szkoły Kuna Baustista Sosa, gdzie zostawiliśmy w klasie bagaże. Oczekiwaliśmy na rodziny, u których będziemy spać – odebrały nas po pracy. W szkole zjedliśmy przygotowany dla pielgrzymów posiłek. Po czym poszliśmy z o. Janem do kaplicy w kościele na Mszę św. , w której uczestniczyła jedna z rodzin – to była piękna eucharystia. Dziś wspominamy św. Agnieszkę, męczennice – jej stałość w wierze może nas zawstydzić. W ostatnich dniach w Panamie doświadczamy prawdziwej miłości ze strony prostych, może byśmy powiedzieli biednych Panamczyków, ale nie – z ich każdego gestu płynie nieograniczone dobro, sami nam mówią, że teraz jesteśmy rodziną. W czasie kazania mieliśmy okazję do przemyśleń, każdy mógł się podzielić, tym co czuje i odkrywamy na nowo, myślę że dzięki Panamczykom, ale też dzięki całej społeczności latynoamerykańskiej, a szczególnie dzięki Bogu, że prawdziwą siłą i życiem jest prawdziwa miłość, a wiara nas w tym umacnia. W życiu nic mi się nie należy, jedyne co, to mogę żyć i dziękować Bogu za to, co przeżyłem, ale też za to wszystko, co przede mną. Po Mszy świętej poszliśmy się przejść, wraz z Fernando, który nam towarzyszył z czystej chęci wsparcia – pokazał nam miejsce wieczornego wydarzenia, zaprowadził na lody z innymi wolontariuszami i inną grupą z Polski, zobaczyliśmy Ocean Spokojny oraz mogliśmy zakupić pamiątki. Wróciliśmy do szkoły by oczekiwać na rodziny, które nas zabiorą do siebie. Chodząc po ulicach Panamy ludzie nas witają serdecznie, cieszą się że przybyli do nich pielgrzymi. Słońce nas nie oszczędza – temperatury oscylują w granicach 30°C. Po tym jak rodziny nas odebrały, wybraliśmy się na specjalne wydarzenia przygotowane z okazji ŚDM w Panamie – wydarzenia te odbywały się w dużej sali gimnastycznej. Młodzież z Panamy przygotowała różne przedstawienia/występy – muzyka, taniec, śpiew, a przy tym wiele radości.
Gorąco pozdrawiam!
Rafał Szustakiewicz
(pg/oblaci.pl)